O czym marzy Górska Rusałka?

O czym marzy Górska Rusałka?

Jeśli pragniesz mnie wspomóc, oto mój numer konta:
39 1140 2004 0000 3102 5838 9570

Za okazane dobre serce serdecznie dziękuję,

rusalka@you2.pl

Byłam tu już wcześniej, pamiętasz?

Usiadłam tak, jak teraz, na samym szczycie jednej z nich, a na mej twarzy Szczęście wymalowało radosny uśmiech. Powracam tutaj o każdej porze roku, aby podziwiać ich splendor i cudowne szaty. Powracam w te strony, aby wierzyć, że kiedyś spełni się moje największe marzenie.

Nie krępuj się i spocznij na chwilę.

Czyż nie czujesz się teraz wspaniale?

To właśnie jest magia gór, które wiosną uwodzą mnie cudownym aromatem odradzającego się lasu i łaknących życia krokusów, dzielnie przedostających się przez ostatki białego puchu, symbolizujących silną wolę i determinację w dążeniu do celu.

Latem cieszą mą duszę spektaklem w pełni rozbudzonej przyrody, której każda cząstka odgrywa w tym przedstawieniu swą wyjątkową rolę. Nietrudno dostrzec choćby zakochanej pary słowików, ich błogi śpiew, niesiony z wiatrem, porywa me myśli ku ostoi marzeń.

Jesienią góry zapraszają niestrudzone słońce, aby udekorowało ich szczyty przymierzem wspaniałych barw. Gradienty złota muskają każdą ich komórkę niczym najczulszy kochanek odkrywający sekrety ciała swej oblubienicy. A tam, na dole, liście tańczą w powietrzu, z pasją i z odwagą by dać ponieść się chwili.

Kiedy pod stopami pojawi się śnieżny kobierzec, kiedy już utuli do snu zwierzęta i rośliny, ja pozostaję w zachwycie migających tu i ówdzie maluczkich kryształów. Nieważne, czy wtórują wędrującym promieniom wschodzącego słońca, czy poświacie nieśmiałego księżyca. Przemawia z nich coś, co mogę nazwać wiarą w spełnienie się mojego marzenia.

Niestety, zawsze, gdy opuszczam me ukochane góry, wzbiera we mnie zwątpienie, sprawiając, iż ronię łzy i ubolewam nad własnym losem. Jestem tylko biedną Górską Rusałką, której największym marzeniem jest drewniany domek, ot, malutka i przytulna chatka wybudowana tutaj, niedaleko. W towarzystwie wierchów, lasów i całego ich wdzięku. W towarzystwie wszelkiego stworzenia, które kocham i wierzę, że ono to uczucie odwzajemnia. Powracam w góry, by choć na chwilę zbliżyć się do sensu mego życia. Ilekroć tu przybywam uświadamiam sobie, że moje serce należy do tego miejsca. Wówczas rozkwitam, promienieję i pragnę stawiać czoło wyzwaniom.

Kiedy jednak nastaje czas odejścia, tracę swe barwy i wyzbywam się wszelkiej radości. Smutek wypełnia mój umysł, uświadamiając mi, iż moje marzenie może nigdy się nie spełnić, że pozostanę tylko gościem w progach cudowności i nieskazitelnego piękna, nigdy na dobre się w nich nie zadomawiając. A tak bardzo chciałabym witać dnie i noce u podnóży ukochanych gór. Budzić się w ich towarzystwie, wdychać świeżość tutejszego powietrza, odpowiadać uśmiechem na koncert owadów, kosztować i rozkoszować się nieskazitelnym smakiem źródlanej wody.

Jeśli uważasz, że warto snuć marzenia; jeśli chciałbyś, drogi Wędrowcze, przyczynić się do mego szczęścia i wspomóc biedną Górską Rusałkę choćby drobnym darem – będę Ci niezwykle wdzięczna. Sprawisz, że w mym sercu rozkwitnie uroczy kwiat podzięki i wdzięczności, albowiem dzięki Tobie moje marzenie mogłoby zbliżyć się do rzeczywistości, być może koniuszki mych palców zdołałyby go nawet dotknąć. Ciepły i przytulny domek – moje największe marzenie. Czy kiedykolwiek się spełni?

Staram się wierzyć z całych sił.

Wówczas może znów moglibyśmy się spotkać, usiąść obok siebie, tak jak teraz, na szczycie góry. W Krainie, w której wraz ze wschodem słońca budzi się niesamowitość.